No
nie czarujmy się, maluchy to nie jest mój konik. Oswoiłam trochę tego demona w
zeszłym roku, kiedy prowadziłam intensywne zajęcia (5 razy w tygodniu po 1,5h!
sic!) z grupą prawie 30 hiszpańskojęzycznych trzylatków :D W tym roku ponownie
czeka mnie to doświadczenie, i drobny stresik "przed" nakazał mi się
dogłębnie zapoznać z tematem, co by wiedzą nadrobić braki w obejściu. Serio,
jak oglądam filmiki na Youtubie z lekcji z maluchami to zastanawiam się (i
podziwiam!) jak można wydobyć z siebie TAKI (słodki/szczebiotliwy/odpowiedni-do-dzieci,
nazwijcie jak chcecie) głos xD
Jak
mówią mądrzy ludzie, na zrobienie pierwszego wrażenia mamy tylko 20 sekund. Ale
na swój sposób pierwsze wrażenie robimy za każdym razem kiedy rozpoczynamy nową
lekcję. Dzisiaj mam dla Was kilka pomysłów. Umówmy się, że wcześniej mamy
powitanie z dziećmi, standardowo jakąś piosenkę, a potem musimy ich rozruszać. Jakoś. Hmm.
1. How are you today? What's
the weather like?
Tutaj
Ameryki nie odkryję, Kolumb mnie wyręczył. Najprostszym, ale bardzo wdzięcznym
sposobem na warm-up jest po prostu pogawędka z naszymi uczniami. Możemy ich
zapytać o samopoczucie, oczywiście mając na uwadze, że na początku nie obejdzie
się bez pytań pomocniczych (Are you happy? - i prezentacja banana na twarzy Are
you sad? - i mina smutnego basseta).
Dla
dociekliwych.
Z
czasem możemy rozszerzyć zasób słownictwa, a uczniowie wyćwiczą jedną z
najważniejszych dla nich w tym momencie umiejętność - mówienie o swoich
uczuciach.