piątek, 29 kwietnia 2016

Angielski na medal - recenzja

Czytając blogi nauczycieli można nabawić się wrażenia, że ich autorzy mają dodatkowy mózg, który nigdy nie śpi, za to wymyśla coraz to nowe ćwiczenia. Chociaż ja sama też uwielbiam tworzyć własne pomoce, mój czas i kreatywność są ograniczone na tyle, że wciąż w dużej mierze korzystam z gotowych materiałów. Po co odkrywać koło na nowo? Czy "Angielski na medal" Małgorzaty Szewczak był takim wiekopmnym odkryciem? Zobaczcie sami!




Propozycja wydawnictwa Aksojmat podzielona jest na 2 części, a w każdej z nich znajdziemy 12 rozdziałów tematycznych. Co ważne, rodziały nie są "wydziwione". Niezależnie od tego z jakich korzystamy podręczników prawdopodobnie znajdziemy w książkach podobny zakres słownictwa. W części pierwszej mamy działy: Colours, Numbers 0-20, Numbers 20-1000, Countries and continents, Body parts, Clothes, Appearance, Health, Weather, Seasons and months, Pets i Wild animals, a w drugiej części: Food, Drinks, Fruit, Vegetables, Free time, Sports, Holidays, Transport, Family, Jobs, Places i Inside the house. Co 4 rozdziały mamy wstawkę powtórzeniową. 

Teraz co nieco o samych zadaniach. To, co nie wszystkim może się spodobać to to, że książka opiera się na jezyku polskim. Często spotykamy tu zadania typu "przetłumacz" których, przyznaję, ja sama też nie jestem fanką. Znalazłam też jedno zadanie, które może być dla dzieci po prostu szkodliwe. Chodzi mi o ćwiczenie w dziale Jobs, gdzie proszą o wybranie poprawnej pisowni np.

a    waiter                      b    wejter
a    pajlot                       b    pilot

Już sobie wyobrażam potem wysyp pajlotów i wejterów w zeszytach... Ta niepoprawna pisownia zostanie im w głowach pewnie lepiej niż poprawna.     

Trudno jednak, żebym z takiego powodu obniżyła książce ocenę. A oceniam ją na dobre 4+. Szata graficzna jest na prawdę ładna, a ćwiczenia ciekawe i zróżnicowane. W dodatku mamy ich w każdym dziale dosyć sporo, bo około 8-9 w każdym. Dzięki temu możemy wybrać te, które się najbardziej nam (i dzieciom) podobają. Biorąc pod uwagę niską cenę książek (ja zapłaciłam za obie około 13 zł!) uważam, że na prawdę warto je sobie kupić. Ja zamierzam je wykorzystywać nie tylko w klasach 4-6, dla których - jak sądzę - są dedykowane, ale także w 3 klasie. Kserówki idealnie nadadzą się na prace domowe, albo dla zabicia czasu dla early finishersów :)

Zapraszam do polubienia strony na facebooku!

1 komentarz: