W Internecie aż roi się
od pomysłów jak uczyć kolorów, większość z nich jest świetna i przyznam, że po
spisaniu zajęły mi pół zeszytu! Ale i mnie udało się dorzucić do tego jeszcze
swoje 3 grosze.
Pierwszym moim zrywem
twórczym jest potwór-pożeracz-kolorów. Oczywiście jest on niczym innych tylko
ubogą wersją Charliego, ale i tak nie mogę się doczekać aż zabiorę go w
poniedziałek na zajęcia. Wspominałam już, że znalazłam tu swoje Eldorado? Znalazłam!
Tutejszy chiński sklep obfituje w różne dziwaczne rzeczy, które tak naprawdę
nie wiadomo po co istnieją (dopóki nie przyplącze się tam ktoś pracujący z
małymi dziećmi J). No więc tam
znalazłam patyczki do lodów we wszystkich kolorach tęczy i to nimi mój potwór
będzie się żywił. Proste zasady, potwór zamawia swoim strasznym głosem patyczek
w danym kolorze, a dziecko musi go wrzucić do jego otworu gębowego. Może akurat to powinnam sobie odpuścić, ale
dzięki temu że jest zrobiony w butli po wodzie, ma też opcję „wyrzygiwania”
jeśli dziecko się pomyli J
Na poniedziałek planuję
też wariacje na temat Starego Niedźwiedzia Co Mocno Śpi. Najpierw trzeba
skombinować jakąś piosenkę albo wyliczankę, którą będzie można śpiewać chodząc
w kółko. U mnie to
będzie „Red or yellow, red or yellow, pink or blue, pink or blue? What’s your
favourive colour, what’s your favourite colour, please tell me, too!” śpiewane
na melodię Panie Janie. Nie jestem
pewna w jakim stopniu ta piosenka na prawdę istnieje, a w jakim sama ją wymyśliłam
J W każdym razie
chodzimy w kółko, śpiewając piosenkę. W środku są rozłożone flashcardy z
kolorami, tak ze nie widać co przedstawiają. Jest tam też jedna osoba, która na
głośne „TOO!” w piosence podnosi
flashcard i musi nazwać kolor jaki widzi np. „green”. To jest sygnał dla
wszystkich, że muszą się rozpierzchnąć po klasie i znaleźć dany kolor. Osoba
która wylosowała zielony próbuje kogoś złapać, ale może łapać tylko osoby,
które nie dotykają zielonego. Jeżeli udało się kogoś złapać – w następnej
kolejce ta osoba jest w środku, jeśli nie – szukamy ochotnika.
A Wy jakie macie ulubione
zabawy na uczenie kolorów? Pytam poważnie! Mam codziennie po 1,5 h w grupie 3-
i 4-latków (sic!) i każdy pomysł jest na wagę zlota!
Zapraszam do polubienia strony na Facebook'u!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz